Można powiedzieć, ze kraju w którym nie grasuje koronawirus można by ze świecą szukać… czy w ogóle jest taki? Trudno powiedzieć, gdyż to, że władze państwa o tym oficjalnie nie poinformowały, nie znaczy, że wszyscy obywatele są zdrowi…
Pandemia na całego
Rozglądamy się za miejscami, w których można by spędzić wakacje, nie słysząc nawet o koronawirusie. Jest to wielkie wyzwanie. Najlepiej byłoby się udać w zakątek odcięty od cywilizacji, wyłączyć komórkę, lub przynajmniej internet, i spokojnie robić swoje. Nie trzeba od razu wyruszać w Bieszczady, gdyż w każdym regionie czy subregionie Polski znajdą się urocze, a nieco zapomniane przez świat miejscowości.
Nie wydaje nam się, aby istniało państwo, w którym nie ma ludzi noszących popularnego wirusa. Sprawdziliśmy w Europie, i nawet w najmniejszych kraikach – jak San Marino, Andora, Monako czy nawet Watykan – istnieje zarzewie zarazy. A co z innymi równie małymi, a bardziej egzotycznymi państwami. Znajdziemy je głównie na wodach Oceanii. I w nich póki co nie stwierdzono osób dotkniętych koronawirusem. Są to: Kiribati, Wyspy Marshalla, Mikronezja, Palau, Nauru, Wyspy Salomona, Tuvalu oraz Vanuatu. Bliżej zaś mamy do azjatyckiego Turkmenistanu czy Korei Pólnocnej, przy zczym zwłaszcza co do tej ostatniej mamy pewne wątpliwości, czy władze tej satrapii przekazują nam rzetelne dane. Raczej się wstrzymamy przed podróżą w te rejony.
W każdym razie, jak to się mówi, sytuacja jest dynamiczna, i w każdej chwili możemy otrzymać doniesienie, że np. na Wyspach Salomona pojawił się pierwszy nosiciel wirusa.