Oślica Balaama
Na obrazie Rembrandta na pierwszym planie widzimy oślicę wykręcającą głowę i mówiącą coś do swojego pana, wyraźnie rozgniewanego (purpurowego na twarzy), który bierze zamach kijem, by zdzielić nim nieszczęsne zwierzę. Wściekły jegomość ubrany jest bardzo dostojnie – a szata prezentuje się egzotycznie. Stoi za nimi, górując nad resztą towarzystwa, jasny anioł trzymający miecz z błyszczącą klingą. Z tyłu widzimy jeszcze dwóch pozostałych podróżnych, którzy znajdują się w cieniu, nie zaprzątając sobie głowy wydarzeniem.
Prorok, oślica i anioł znajdują się blisko siebie i zastygają w pełnym dramatyzmu momencie.
Aby zrozumieć, o co chodzi, należy zajrzeć do odpowiedniego rozdziału Księgi Liczb. Dowiadujemy się z niego, że prorokiem dosiadającym oślicę jest Balaam. Trwa ekspansja Izraela, co niepokoi Balaka reprezentującego Amorytów. Wysyła emisariuszy do Balaama, który słynie z daru prorokowania. Ci przekazują mu prośbę o to, by przeklął zagrażających im Izraelitów. Zapytany zwleka z odpowiedzią. Radzi się Boga, który stanowczo mu nie pozwala na to, by obłożył klątwą błogosławiony – jak powiada – lud. Niepocieszony Balak wysyła kolejnych, bardziej dostojnych wysłanników. Chcą go przekupić kosztownościami. Bóg zezwala, by wyruszył z nimi, lecz słuchał się Jego słów.
Wyruszają w drogę. Raptem karawana staje. Oślica nie chce podążać dalej. Otrzymuje uderzenie kijem. Sytuacja się powtarza dwukrotnie. Wreszcie zdesperowane zwierzę pyta bijącego, za jakie przewinienie je tak karci. Prorok w końcu dostrzega jaśnistą postać anioła. Dowiaduje się, że gdyby nie wierna oślica, zginąłby od świetlistego miecza.
Malarz celnie ujął kulminacyjny moment istotnej dla losów Izraela historii.