czy wierzyć w sny?
Świat alternatywny

Czy wierzyć w sny?

Już ponad sto lat upłynęła odkąd Zygmunt Freud sformułował teorię snów. Po nim temat podjęło i twórczo rozwinęło wielu badaczy, między innymi jeden z uczniów, a także późniejszy ideowy oponent Carl Gustav Jung. A my wciąż zastanawiamy się, czy to takie istotne, co nam się przyśniło ostatniej nocy? Czy wierzyć w sny, czy lepiej dać sobie z nimi spokój? Odpowiadamy – wierzyć, ale nie ślepo! Wyjaśnijmy, dlaczego…

Historia snów

Słynny Austriak nie był oczywiście pierwszym myślicielem, który podjął się tematu marzeń sennych, doceniając zarazem ich wagę. Można powiedzieć, że przywrócił im dawną godność. Albowiem jeszcze w starożytności w snach upatrywano czegoś istotnego. Spierano się, jak się rodzą sny, oraz jak należałoby je interpretować. Niemniej nie twierdzono, że są czczym wymysłem i fantazją mózgu. Obecnie takie myślenie jest zdecydowanie częstsze. Jeżeli ktoś opowiada niestworzone rzeczy. Wówczas mówimy, że mu się to chyba śniło. W takim ujęciu marzenie senne nie miałoby nic wspólnego z rzeczywistością, a wręcz stanowiło jej przeciwieństwo.

Waga snów

Tymczasem jest raczej odwrotnie. Sny bowiem przetwarzają to, co nam się przydarzyło podczas dnia czy nawet lat. Ukazują nam coś, czego sobie nie uświadamialiśmy. Zygmunt Freud wspomniałby tutaj o sublimacji. Sen bowiem ukazuje prawdę w sposób nierzadko zawoalowany, aby nas ochronić przed pewną brutalną dosłownością.  Zgodnie z założeniami pierwszej szkoły psychoanalizy, w śnie ukryte by były nasze lęki, obsesje (na przykład pragnienie śmierci) czy żądze seksualne. Zatem to, co by się mogło dokonać w życiu świadomym – “zaistniałoby” w materii marzenia sennego. 

Jung odszedł dość wyraźnie od takiego interpretowania snów. Według niego Freud zredukował ich znaczenie, odnosząc się wyłącznie do sfery seksualnej człowieka, niejako ją absolutyzując. Stąd też uczeń i póżniejszy polemista Wiedeńczyka spojrzał na sny szerzej, widząc w nich wielką opowieść snutą i podejmowaną przez kolejne pokolenia, byłaby w nich zawarta “nieświadomość kolektywna”, z której rodziłyby się mity, baśnie, dzieła sztuki, itd.

Nam zdecydowanie bliższe jest spojrzenie na tę kwestię Carla Gustava Junga, tym niemniej doceniamy Freuda, który położył podwaliny pod inspirującą dziedzinę jaką jest niewątpliwie psychoanaliza.

I nawet nie musimy się powoływać na wielkich uczonych, by uznać, że w sny należy wierzyć. Wystarczy nam nasza intuicja, przecież po przebudzeniu się chcemy sobie przypomnieć treść snu, mając przeczucie, że była dla nas z jakiegoś powodu niezmiernie istotna.

Oczywiście pamiętając przy tym, by je umiejętnie interpretować i nie widzieć w każdym wielkiego proroctwa oczekującego na spełnienie, gdyż większość z nich ma inny sens.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *