co się stało z żołnierzami po kapitulacji Westerplatte
Ciężkie pytania

Co się stało z żołnierzami z Westerplatte po kapitulacji? – Ujawniamy kulisy dramatycznych dziejów

Westerplatte stanowi symbol oporu polskich żołnierzy (i całego społeczeństwa) przeciwko niemieckiemu najeźdźcy. Przez lata wokół obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej narosło wiele niedopowiedzeń. Wpływ na to miała m.in. komunistyczna propaganda, której zamiarem było wyolbrzymienie tego i tak heroicznego czynu.

Historia westerplatczyków zwykle kończy się zaraz po kapitulacji placówki. Zdecydowanie mniej miejsca poświęca się wojennym czy powojennym losom tych mężnych ludzi. A te były nader interesujące i bardzo rozmaite…

Bohaterowie w niewoli

Od jakiegoś już czasu podaje się w wątpliwość jasność umysłu formalnego dowódcy przysiółku na Westerplatte majorowi Sucharskiemu. Nie będziemy tego rozstrzygać, ale przypomnijmy, że w przededniu ataku niemieckiego pancernika “Schleswig-Holstein” dowódca Wojskowej Składnicy Tranzytowej miał otrzymać poufne informacje o planowanej napaści oraz informację, że żadne posiłki nie nadejdą. W związku z tym nakazano majorowi, by Westerplatte broniło się 12 godzin, przynajmniej na ten czas wiążąc siły agresora. Według doniesień dowódca miał wydać rozkaz kapitulacji wiele godzin po ustalonym czasie. Zatem i tak spełniłby pokładane w nim nadzieje. A wywieszenie flagi było racjonalnym działaniem wobec braku nadziei na wsparcie – chodziłoby o zminimalizowanie strat własnych.

W oczach Niemców za osobę dowodzącą siedmiodniową obronę uchodził właśnie major Sucharski. Dlatego też doceniając brawurę wszystkich żołnierzy i męstwo komendanta, pozwolili mu zachować reprezentacyjną szablę (przynajmniej na jakiś czas, niedługo potem mu ją odebrano – zresztą faktycznie miała to być szabla jego zastępcy, czyli Franciszka Dąbrowskiego.

Po stronie naszych strat znalazło się 14 obrońców, natomiast czterdziestu zaliczono w poczet rannych, kilku w stanie ciężkim. Ci, którzy przeżyli trafili do obozów jenieckich. W przypadku szeregowców były to stalagi, podczas gdy oficerowie (z majorem Sucharskim na czele) trafili do oflagów. Zwarta niegdyś drużyna została rozbita, gdyż żołnierze trafiali do bardzo różnych miejsc. Większość z nich była kilkukrotnie przenoszona z jednego obozu do drugiego. 

Oficerowie tuż po kapitulacji zostali uwięzeni w gdańskim Hotelu Centralnym. Następnie ich drogi zaczęły się rozchodzić. Przykładowo komendant pierwszy okres niewoli spędził w obozie Stablack (Riesenburg), natomiast jego zastępca został wysłany do Klein Dexen, tzn. dzisiejszego Dołgorukowa. Pierwszy nigdy już nie wrócił do Polski, dopiero jego szczątki doczekały się we Włoszech ekshumacji, by powrócić w ojczyste strony. Natomiast major Sucharski wrócił do “wyzwolonej” Polski, lecz wiodło mu się z różnym powodzeniem. Był taki czas, że zajmował się pracą chałupniczą, szyjąc bambosze.

Załoga w symboliczny niejako sposób obrazuje los polskiego żołnierza w trakcie II Wojny Światowej, który był tułaczką. Kierowani byli nie tylko do stalagów i oflagów, lecz również obozów koncentracyjnych czy nawet sowieckich łagrów (Sowiety długo współpracowały z III Rzeszą). Niektórzy śmiałkowie podejmowali się prób ucieczki, niektóre kończyły się sukcesem. Zasilali wówczas szeregi Armii Krajowej czy innych oddziałów, walcząc pod Lenino czy biorąc udział w szturmie Berlina. 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *