Mistrz który rozmawiał ze śmiercią
Zagwozdki

Mistrz, który rozmawiał ze Śmiercią

W dawnych czasach pojawił się śmiałek, który był na tyle mężny, że stawił czoło Śmierci. Co więcej wszedł z nią w elokwentny dialog. Kim był ten człowiek, co o nim wiemy? W gruncie rzeczy niewiele, tym niemniej warto go wspomnieć, bo przecież każdego z nas czeka spotkanie z tym nieuchronnym zjawiskiem.

Zabytek polskiego piśmiennictwa

Mistrz ów pojawia się jako jeden z dwóch bohaterów w zabytku polskiego piśmiennictwa. Rzecz powstała w drugiej połowie XIV, czyli właściwie u schyłku Średniowiecza. Tym niemniej w dużej mierze wyraża idee i spojrzenie na świat, ludzkie życie i śmierć owej epoki. Polski tekst został w dużej mierze oparty na łacińskim arcydziele stworzonym przez… no właśnie w dawnych czasach autorzy nie podpisywali się pod swymi wytworami, gdyż nie chcieli sobie pomnażać zasług, cała chwała winna przysługiwać Bogu w myśl motta oraz swoistej myśli przewodniej: Ad maiorem Dei gloriam (spotykamy się często ze skrótem AMDG). Również autorstwo polskiej wersji czy wariacji nie zostało ustalone – przypisuje się je rozmaitym ludziom.

Skądinąd w prologu utworu (Prologus) Mistrz Polikarp zwraca się z prośbą do Boga, by ku swej chwale wspomógł go w napisaniu dzieła. Jako czytelnicy musimy przyznać, że udało się tego dokonać!

Dialog uczonego ze Śmiercią

Przewodnim wątkiem dialogu o charakterze moralitetu jest żywe przeświadczenie, że śmierć nikogo nie ominie bez względu na status czy stan posiadania. Wpisuje się to w średniowieczny motyw danse macabre (kołomęt skonań), czyli przedstawienie (literackie, malarskie, rzeźbiarskie), w którym to ludzie różnych stanów, wieku, pochodzenia łapią się za ręce, by tańcować wspólnie ze śmiercią. Mistrz, jako człek uczony, co niejednokrotnie zostaje wspomniane w tekście, zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Pragnie jednak dowiedzieć się o Śmierci jak najwięcej, dlatego też wzywa ją na rozmowę. Poprzez nią natomiast dowiadujemy się wiele o ówczesnym społeczeństwie, a szczególnie jego słabościach. Słabości te, rzecz jasna, nie omijały również duchowieństwa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *