czy warto kochać jeśli miłość może być źródłem cierpienia
Filozofia

Czy warto kochać, jeśli miłość może być źródłem cierpienia?

Czymże by było życie, gdybyśmy nie mogli doświadczyć bodaj najpiękniejszego z uczuć jakim jest miłość? Czy warto by było znaleźć się na świecie, gdyby się było niezdolnym do ofiarowania i przyjęcia daru miłości? Raczej nie. Przy czym należy pamiętać, że miłość nie wiąże się wyłącznie z pogodnymi emocjami. Zdarza się i tak, że jest źródłem cierpień, czy i wtedy warto kochać? Spróbujmy więc odpowiedzieć sobie na to jakże trudne pytanie…

Cierpienie towarzyszy miłości

Autorem jednych z najpiękniejszych słów na temat miłości był święty Paweł. Znamy je pod tytułem: “Hymn o miłości”. Czytamy we wspomnianym fragmencie Nowego Testamentu, że niczym przy niej jest nawet znajomość oraz umiejętność porozumiewania się językiem aniołów. Poza tym otrzymujemy definicję miłości, która  na przykład “nie szuka poklasku, nie unosi się pychą”. Paweł z Tarsu ma tutaj, jak mniemamy, na myśli ogólniejsze pojęcie miłości, które blisko związane jest z miłosierdziem, przyjaźnią, ofiarowaniem siebie i należałoby wiązać z terminem caritas.

Jeśli miłość jest autentyczna, a my kochamy prawdziwie, to musi ona prędzej czy później być źródłem cierpienia. Zresztą jest ono wpisane w kondycję człowieka i nie mamy tutaj na myśli wyłącznie cierpienia natury cielesnej, lecz raczej cierpienie duchowe, któremu towarzyszą smutek, lęk, niepewność, a w skrajnych przypadkach, lecz w pełni zrozumiałych, również rozpacz. Kiedy kochamy, wówczas troszczymy się o drugą osobę, staramy się z nią współodczuwać na tyle, na ile jest to w ogóle możliwe. Poza tym w horyzoncie każdego życia ludzkiego znajduje się śmierć. Człowiek, którego obdarowaliśmy miłością jest bytem śmiertelnym. Z uświadomieniem sobie tego wiąże się perspektywa przyszłej straty – zatem nawet w najradośniejszych chwilach życia, które wspólnie spędzamy w ich tle majaczy nieuchronność bliższego bądź tylko odrobinę późniejszego rozstania. Być może na zawsze – zależnie od tego, czy istnieje dalsze życie po śmierci.

Nie od dziś zresztą łączy się Erosa (greckiego bożka utożsamianego do dziś z miłością, szczególnie erotyczną) z Tanatosem (zatem bóstwem śmierci). Coś przecież musi się narodzić, wzrosnąć pod wpływem błogosławieństwa, aby potem mogło obrócić się w nicość.

Gdy kochamy pojawia się również tęsknota. Nie tylko wówczas, gdy jesteśmy rozdzieleni tymczasowo i przebywamy w odległych miastach. Ale tęskni się również wówczas, gdy jesteśmy blisko siebie, ale mamy świadomość, że nigdy nie będziemy tak blisko, jak byśmy tego w głębi serca pragnęli. Tęsknota jest oczywiście pewną formą cierpienia. 

Niektórzy powiadają, że cierpienie uszlachetnia. W pewnych przypadkach owszem. Może tak też być wówczas – gdy jego źródłem jest miłość.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *