palenie książek
Tabu

Palenie książek

Wydaje się, że palenie książek mamy już za sobą. Jednak co jakiś czas pojawiają się doniesienie, że kolejne dzieła literackie zamieniają się w popiół. Niszczy się je również na inne sposoby, na przykład rozrywając. Swego czasu zabłysnął Madame Darski znany jako Nerganal, który zniszczył na koncercie Pismo Święte. Również “druga strona barykady” nie pozostaje dłużna. Zdarza się, że z inspiracji kapłanów na stosach płoną książki dotyczące czarnej magii, na przykład znane dzieło okultystyczne Harry Potter.

Okazuje się, że dziedzina ta ma bogate tradycje. Palenie książek jest tak stare jak same książki.

Krótka historia stosów

Książki – a właściwie rękopisy – płonęły już przed naszą erą. Miało to miejsce w różnych miejscach, na przykład Cesarstwie Chińskim. Wówczas przez ogień strawione dzieła Konfucjusza. Komu zawiniły? Trudno powiedzieć.

O spopielaniu książek czytamy w Nowym Testamencie. Pisze o tym św. Łukasz w Dziejach Apostolskich. Skruszeni magowie przychodzili na plac publiczny, na którym zostawiali książki, lecz nie były to przypadkowe lektury, lecz dotyczące magii i odnoszące się wrogo do idei chrystianizmu. Następnie przytknięto do nich żagiew, by zapłonęły.

W średniowieczu również dostało się nieprawomyślnym tekstom. Autorami często byli heretycy bądź innowiercy. Samo zgładzenie herezjarchów oraz ich uczniów to było za mało. Idee ich żyły, szczególnie, gdy znajdowały się na manuskryptach i odpisach. Zatem i one poddawano egzekucjom.

Pomysł ten spodobał się niemieckim nazistom, którzy na wielką skalę palili “zdegenerowane”, więc sprzeczne z wizją nowego nazistowskiego człowieka. Zaangażowały się ośrodki studenckie we wszystkich większych miastach III Rzeszy.

Komuniści podeszli do problemu nieco inaczej, być może bali się zabaw z ogniem – mimo że nazywamy ich potocznie czerwonymi – dlatego wszelkie wartościowe książki po prostu mielono jak mózgi wyznawców komunizmu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *