Jak wygląda pszczoła, niemal każdy wie. Owszem, bywa mylona z osą (również przez ludzi bardzo wykształconych), ale powszechnie wiadomo, żę ma czułki i czarno-złote paski na tułowiu. Tak przynajmniej wygląda typowa pszczoła, na przykład miodna, ale zdarza się nam spotkać także odmiennie wyglądające przedstawicielki z nadrodziny pszczół, także w Polsce. Odnosi się to choćby do czarnej pszczoły. W ostatnim czasie jej liczebność w naszym kraju zauważalnie wzrasta.
Powrót owada z zaświatów
Owad ten nazywany jest potocznie czarną pszczołą, natomiast jego naukowa nazwa to zadrzechnia fioletowa (Xylocopa violacea); kładzie ona nacisk raczej na fioletowy kolor owada – nie czarny. Pszczoła ta nie jest bowiem jednolicie czarna, takie ma włosy, zaś skrzydła mają odcienie fioletu. Odnosi się to do samicy, samiec bowiem bardziej przypomina dobrze nam znaną pszczołę.
Owada klasyfikuje się w rodzinie pszczołowatych, nadrodzinie: pszczół, rodzinie: błonkówek, podrodzinie: zadrzechniowatych, wreszcie rodziny: zadrzechni.
W Polsce, na różnych stanowiskach, dostrzeżono ją już w 1867 roku. Natrafiano na nią w kilku miejscach do 1935 roku. Od tego czasu przez długie lata nie odnotowywano żadnego okazu owego gatunku. Uznano ją albo za gatunek w Polsce wymarły, albo – prawdopodobnie wymarły. Był to wynik zanikania siedlisk obfitujących w starodrzew, a zatem – spróchniałe drzewa, a także kurczeniem się obszarów suchych, ciepłych, stepowych.
Nic nie wskazywało na to że wróci, lecz – na szczęście wrócił. Pojawił się w XXI wieku, aktualnie można powiedzieć, że czarnych pszczół jest u nas coraz więcej. Obecnie spotykana jest na 20 stanowiskach.
Pszczoła sprawia na niektórych groźne wrażenie. Ale jest agresywna wyłącznie wtedy, gdy staje w obronie własnej. Nie należy jej krzywdzić, gdyż jest stworzeniem nie tylko pięknym, ale także pożytecznym. Zapyla bowiem 17 gatunków roślin, w tym na przykład groszek pachnący czy robinię akacjową.