kosogłos ptak
Świat zwierząt

Kosogłos ptak

Do tej pory skupialiśmy się na mniej bądź bardziej znanych, ale jednak istniejących naprawdę ptakach. Tym razem zrobimy małą wycieczkę do świata nierzeczywistego i poświęcimy nieco miejsca ptakowi, który zrodził się w głowie pewnego pisarki, a następnie zrobiło się o nim głośno po ekranizacji książki owego twórczyni. O jakie (nie)stworzenie tutaj chodzi?

Mowa oczywiście o kosogłosie. Na wstępie wspomnieliśmy, że nie spotkamy go ani w lesie, ani w parku, ani nawet nad jeziorem. Zamiast tego, by go ujrzeć, należy obejrzeć film Igrzyska Śmierci. Bo też w nim się pojawia. Istota zadebiutowała w książce o tym samym tytule. Można powiedzieć, że w połowie jest ona realna. Lecz jeśli tylko w połowie – to wcale nie jest realna, ale nie wikłajmy się w tych rozważaniach tylko przejdźmy do sedna. Otóż ten twór literacki powstał poprzez krzyżowanie się głoskułki i kosa. Drugie zwierzę jest nam dobrze znane, natomiast drugie to fikcyjna istota modyfikowana genetycznie i technologicznie, która służyła książkowemu Kapitolowi do tego, by podsłuchiwać ludzi i odtwarzać słowa, jakie wypowiadały (zapewne nieprawomyślne). Tak się jednak złożyło, że przechwycili je rebelianci i zaczęli przekazywać tyranom błędne informacje, wodząc ich za nos. Kapitol postanowił w akcie zemsty i frustracji unicestwić wszystkie głoskułki. Niektórym tworom udało się zbiec. Na wolności poczęły krzyżować się z kosami i w efekcie powstał nowy, hybrydyczny gatunek kosogłosa. Ma on podobnie jak kos (samiec) czarne upierzenie oraz pomarańczowy dziób. Poza tym charakteryzuje się grzebieniem na głowie i plamkami na niej oraz na ogonie. Ma w sobie więc cechy obydwu “rodziców”. Pięknie i melancholijnie śpiewa, co zawdzięcza przodkom ze strony kosa, a także naśladuje dźwięki (choć nie słowa), co otrzymał w spadku po głoskułce.

W “Igrzyskach śmierci” kosogłos staje się symbolem buntu. Widnieje on na przykład na rebelianckiej broszce, ponadto główna bohaterka w pewnym momencie paraduje w stroju inspirowanym szatą godową tego urodziwego ptaka.

Zauważmy jeszcze, że w oryginale ptak nazywa się “mockingjay”, co, chcąc zachować dosłowną wierność wobec niego, należałoby ochrzcić ptaka mianem “sójkoprzedrzeźniacza”.