five o clock
Porady

Five o’clock – czyli jak Brytyjczycy piją herbatę

Kiedy w Anglii zegar wybije godzinę piątą po południu, to podobno każdy porzuca dotychczasowe zajęcie, by zasiąść do podwieczorku, którego głównym elementem jest herbata. Ile jest w tym prawdy, ciężko nam powiedzieć. Z pewnością możemy, jednak donieść, że jest to kraj, w którym kultura picia tego napoju jest na wyższym poziomie niż gdziekolwiek indziej na całym świecie.

Tradycja picia herbaty – kto nalał pierwszą filiżankę

Słynne five o’clock swoje początki datuje na wiek XIX, a za prekursorkę słynnych angielskich podwieczorków uważa się księżną Annę. Nie zabrakło w tym przypadku również elementu polskości. Jak podają źródła, czynny udział podczas tworzenia tradycji miał również farmaceuta i chemik ze Lwowa – Ignacy Łukasiewicz.

W jaki sposób wynalazca lampy naftowej przyczynił się do powstania five o’clock? Kiedy pomysł Łukasiewicza został wprowadzony w życie, okazało się, że wydłużył on aktywność domostw do późnych godzin wieczornych. Ostatnie posiłki zaczęto spożywać koło 8 lub 9 wieczorem. Wcześniej zasiadano do kolacji przed zachodem słońca. Jak łatwo się domyślić to głód i zmiana pory jedzenia sprawiła, że zaczęto spożywać podwieczorki o 5 po południu. Mimo braku bezpośredniego wpływu na tę tradycję, Ignacy Łukasiewicz sprawił, że zaczęto mieć więcej czasu na spożywanie smacznych posiłków.

Angielska herbatka sposobem na głód

Kiedy jest się księżną, w dodatku szwagierką premiera nie można podjadać prosto ze spiżarni i zaglądać do szafek w poszukiwaniu smakołyków. Anna Bedford dobrze o tym wiedziała, dlatego by wytrzymać do kolacji, kazała swojej służbie przynosić do swoich pokoi przekąski w postaci ciasteczek i herbaty. Księżnej zależało na dyskrecji, jednak tajemnica podjadania wyszła na jaw. Wbrew jej wszelkim obawom, nikt nie wytykał jej palcami. Wręcz przeciwnie! Zaczęto traktować ten zwyczaj jako świetną okazję do spotkań towarzyskich, którym towarzyszyły słodkie przekąski i oczywiście herbata.

Z początku podwieczorki odbywały się jedynie w posiadłości księżnej Bedford, jednak z czasem każdy pragnął zapraszać do siebie znamienitych gości, by omawiać przy herbacie najświeższe plotki o ludziach z wyższych sfer. Zwyczaj ten przyjął się również wśród biedniejszych mieszkańców Anglii. W zależności od sytuacji finansowe five o’clock mogło wyglądać inaczej.

I tak z czasem podwieczorki zaczęły nabierać nowego znaczenia. Najgorętsze romanse, najzacieklejsze kłótnie i najśmielsze zdania padały podczas rozleniwionego five o’clock. Były to również czas, w którym damy mogły zrezygnować z krępujących je gorsetów, fiszbin i koronek, na rzecz prostych i luźnych kreacji.

Mimo, że minęło wiele czasu odkąd Anna Bedford maczała ciasteczka w słodkiej herbacie, to nadal w wielu angielskich domach kultywowana jest tradycja podwieczorka o piątek po południu. Wygląda on zupełnie inaczej niż kiedyś, jednak nadal zachował swoją podstawową cechę. Sprawia, że cała rodzina zasiada przy stole, by cieszyć się swoim towarzystwem.